Majówka w Gorcach
środa, 11 maj 2011
Wróciliśmy w Gorce. Piękne i jak zwykle dostojne.
Miło spędzić tutaj kilka dni. Wbrew wszelkim prognozom pogoda dopisała i prawie suchą stopą (niektórzy w mokrych trampkach :) Przeszliśmy parę ładnych tras.
Pierwszego dnia (29.04.2011 piatek) poszliśmy na krótki rekonesans, naszym celem było miejsce katastrofy amerykańskiego samolotu - Liberatora, który rozbił się w Dolinie Potoku Jaszcze. Dodam, że od pozostawionych samochodów miał być to spacerek 15 minutowy, w naszym wydaniu był to spacerek 2 godzinny.
W sobotę naszym celem był najwyższy szczyt Gorców - Turbacz 1278m n.p.m. Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy od Łopusznej gdzie schodzą się szlaki niebieski z czarnym. Jeszcze przy drodze Grzegorz wszedł "w szkodę" czyli nie wiadomo czemu znalazł się po drugiej stronie płotka na łące gospodarza. Nie trzeba było długo czekać jak baca z pobliskiego domu rzucił kilka dobitnych wyrażeń. Przeprosiliśmy a on na to "To tak jakbyś deptał chleb, bo tą trawę jedzą krowy, później dają mleko, a ty je pijesz z kartonu. Trzeba myśleć po ludzku" dodał i machnął ręką ni to na pożegnanie ni to z poczucia niezrozumienia jego filozofii po góralsku. Słoneczko dogrzewało i ochoczo ruszyliśmy w górę, niestety nie po szlaku bo gdzieś nam umknął. Rację miał oczywiście Jerzy, który zwykle w takich okolicznościach powtarza, że wszystkie ścieżki prowadzą na szczyt. Odnaleźliśmy szlak niebieski w okolicy Bukowiny Waksmundzkiej 1103m n.p.m. Po 3 godzinach weszliśmy do schroniska pod Turbaczem. Jako, że nasi przodownicy (Grzegorz i Łukasz) byli tam wcześniej udało im się wejść na sam szczyt jeszcze przed ulewą, która nas zatrzymała na dobre 2 godziny w schronisku.
Schodziliśmy szlakiem czerwonym przez szczyt Kiczora 1282m. n.p.m.a później czarnym do samochodów. To był miły spacer i owocny w długie rozmowy. Dawno już tyle czasu nie mieliśmy aby porozmawiać o życiu :)
Na szlaku nie brakło wspólnych zdjęć. Najpierw kobiety,
potem faceci
Niektórzy zazdrościli nam tych pogaduszek.
Nie byłoby wyjazdu gdyby młodzież coś nie wymyśliła oryginalnego.
Po wycieczkach niektórzy odpoczywali,
a niektórzy się nudzili
![]() |
To nasze dwa górskie simsy, które zdobyły Turbacz, widać ktoś nimi sterował ;) |
W niedzielę czyli 1 maja 2011 uczestniczyliśmy we Mszy św. w Ochotnicy Górnej, która była odprawiana przed uroczystościami beatyfikacji Jana Pawła II. Pod pomnikiem JP II obok kościoła pomodliliśmy się w tej intencji rozważając tajemnicę różańca i zrobiliśmy sobie telefonem komórkowym zdjęcie.
Niektórzy poszli przed obiadem na 15 minutowy spacer w ulewnym deszczu do Hawiarskiej Koliby - chatki studenckiej, a inni po obiedzie, na skałkę do domu gdzie wraz z młodzieżą przebywał Karol Wojtyła.
Nie zabrakło wspólnego zdjęcia
Wieczorem już bez deszczu zaplanowane ognisko.
![]() |
|
Taka mała fotograficzna zagadka :) |
Były kiełbaski na kolację i nie tylko :)
Niektórzy musieli sobie kolację upolować.
A niektórzy odkrywali jasność umysłu po lampce półsłodkiego wina.
Wszystko jednak dobrze się skończyło bo w poniedziałek o własnych siłach weszliśmy niebieskim szlakiem na Lubań 1211m. n.p.m.
i nikt nie zapomniał, że jest małym Polakiem.
Wtorek, to krótki 15 minutowy, jak już na tym wyjeździe się zdarzało, spacerek z przełęczy Knurowskiej do osady Studzionki (szliśmy około 2 godzin w dwie strony :)
![]() |
Zamyślenie nad ludzkim losem. |
Do zobaczenia na szlaku !
P.S. Zdjęcia w większości wykonane przez Martę i Milenę. Dziękujemy za wsparcie super zdjęciami.
Dzięki temu, że zapomniałem karty do aparatu jestem na wielu zdjęciach. Ci, którzy narzekali, że mnie nie ma na fotkach, teraz powinni być usatysfakcjonowani :)