Barania Góra po raz kolejny :)
czwartek, 14 lipiec 2011
Często wracamy w miejsca, z którymi mamy miłe wspomnienia.
Tak było i tym razem.
W zeszłą sobotę 9 lipca byliśmy na jednodniowym wypadzie w górkach, naszych Beskidach.
Autostradą A1 do Żor i, a potem "Wiślanką" do Wisły Czarne. Zajechaliśmy w niecałe 90 minut. Wybraliśmy niebieski szlak na Baranią Górę 1220m n.p.m. Na początek 6,- zł za parking i niezły kawałem asfaltowania, który zakończył się kilkoma fotkami na początku błotnistego szlaku.
Później mała przerwa na bananka
Po dwóch godzinach na szczycie Baraniej Góry
Niektórzy weszli na platformę widokową i podziwiali panoramę Beskidu Żywieckiego a nawet Tatr.
Lornetka się przydała :)
Było co prawda jeszcze jedno zdjęcie, które zrobił mnie i Karolowi pewien turysta, ale przy przeglądaniu zdjęć nieopatrznie i bezpowrotnie je usunąłem.
Zejście z Baraniej Góry trochę nietypowe bo najpierw zielonym z czerwonym, a później żółtym, a później już ścieżynką leśną na azymut. Jako, że szkolili mnie najlepsi w orientacji w terenie byłem spokojny o powrót, ale nasz syn Karol chyba jeszcze mi nie ufa w tej kwestii więc usłyszeliśmy z Kasią słowną reprymendę "Wy w ogóle nie umiecie chodzić po górach. Znowu zgubiliśmy się!" Na koniec mroziliśmy rozpalone nóżki w górskiej rzeczce :)